Oto jest i on, pierwszy miesięczny wpis ‘Daj se’. Koniec lata, początek weekendu, kolejny Bandcamp friday, i tak to życie leci bożenko. “Życie, wciąż zaskakuje mnie” jak mawiał poeta.
Filozofię ‘Daj se’ przybliżyłem w poprzednim wpisie, ale tak po krótce: chciałbym dostarczać wam, ludziom, comiesięczne polecajki muzyczne. Bez potrzeby ufania algorytmowi, biegania za newsami jak za promocjami na świeżaki - co miesiąc prosto do waszej wirtualnej skrzynki pocztowej. Zaufajcie mi który ufa wam, że chcecie spotkać się z czymś nowym. Dajcie se szanse.
Pierwszy miesiąc, podsumowując, wyszedł nawet eklektycznie. Mamy coś do pobujania głową (albo nawet do potupania nogą~!), mamy coś na coraz dłuższe wieczory, mamy coś na współodczuwanie weltzschmerzu, a na koniec coś na chillout. Doprawdy, wyszło prawie jakbym to zaplanował (zapisz notatkę: dobrze by było coś zaplanować…, chociaż raz w życiu).
1. DuOud ~ Menshen (2022)
Zespół DuOuD, moje mini-odkrycie z Globaltici, gdzieś na przecięciu """"muzyki świata"""" i elektroniki - panowie śmigają na lutniach (czasami przetworzonych) a pod spodem pulsuje beat, raz techniawkowy, raz glitch, innym razem disco.
Bardzo dobra zabawa/10
Bandcamp:
S*****y:
2. Oxbow ~ Love’s Holiday (2023)
Oxbow to jeden z tych zespołów które ciężko mi wsadzić do jednej szuflady. Forma zespołu jako jednostki rockowej jest prawie ze pretekstem by samą łatkę gatunkową rozepchać, zniekształcić. Elegancko, subtelnie, ale jednak - zdeformować.
Na nowej płycie zaczynają z kopa by po paru kawałkach przejść w mniej oczywiste rejony. Rzężące, rwane gitary i łomocząca sekcja rytmiczna robią więcej miejsca zawodzącym tonom wokalisty oraz gości.
Co widzę:
Piwniczne puby śmierdzące rozlanym piwem, wypełnione przygaszonym, wściekło-czerwonym światłem. Na parkiecie jedna para, w objęciu które wydaje się tak ostateczne jak słowa biblijne.
Niektórzy słuchacze przysięgają, ze podczas odsłuchu w ich pokoju robi się duszno a pod sufitem zaczyna majaczyć cały ensambl Bad Seeds w formie spektralnej.
YT:
Bandcamp:
S*****y:
3. Godflesh ~ Purge (2023)
Leżę sobie na balkonie śmieszne ciasteczko zjedzone zero potrzeb słucham znowu najnowszego wydawnictwa Godflesh no i jest kozak oczywiscie.
Pierwsza połowa mocno leci z tematem, szeleszczące breaki albo sample, kołujące syntetyczne bębny, bass jak gruz i gitara ostra jak brzytwa.
Kazdy kawalek w sumie ma cos w sobie unikalnego, delikatnie modulujac składnikami brzmienia zespołu. Lazarus Lepper to chyba moj faworyt, utwór żeniący późny Godflesh i wczesne Jesu, ale brzmiący ultra nowocześnie. Mocniej w stronę Jesu tę mutację próbuje The Father i znowu jest wybornie.
Miks jest według mnie swietny, na poziomie wielu współczesnych wydawnictw.
Mythodology of Self kroczy wolno ale jednak z groovem.
Wolna hipnotyczna końcówka z Judge Jury. „Solóweczka” piskiem wyborna. Calosc praktycznie znika w chmurze reberbu.
Bandcamp:
S*****y:
4. Bobby Oroza ~ Get on the Otherside (2022)
Trochę się duszno i mhrocznie zrobiło po ostatnich dwóch wrzutach więc zakończmy wpis pozytywnie. 'Get on the Otherside' to jedna z tych płyt które, w ostatnich miesiącach, przypominały mi o istnieniu dobra na tym świecie.
Muzyka płynie nieśpiesznie, pulsując soulowo z odpowiednim oddechem pomiędzy partiami. Stabilny rytm na którym wszystkie instrumenty lśnią, gitareczki wystukujące akordy, bassik gładki jak kapuczino - jest pięknie. Gościnnie usłyszymy też flecik a i syntezatorki znajdą swoje miejsce. Nad tym wszystkim, spoczywa duch samego Bobbiego, ze swoim pół-szeptanym wokalem sypiący frazesami które raz rozdzierają serce a raz je składają. Niczym pluszowy mędrzec, Bobby jest tym kogo potrzebujemy.
Podoba mi się okrężne podejście, samo-cytowanie, rozciaganie motywów na rózne piosenki. Ta plastyczność sygnalizuje luz, zabawę, szczęśliwą manipulację. Jak mawiał poeta, "ego spadło niczym zawieszenie w moim szewi". Bobby i ekipa zawieszenia nie potrzebują. Cumulusy na których płyną radzą sobie bez tego, a na nas spływa ich błogie brzmienie, niczym ciepły letni deszcz, podwójna tęcza i darmowe zimne piwko, naraz.
YT:
Bandcamp:
S*****y:
I to by było na tyle!
Mam nadzieję, że powyższe propozycje trochę uruchomią w was chęć doświadczania nowego. Będę oczywiście wdzięczny jeżeli udostępnicie ten wpisik albo powiecie o Daj se komuś (podobno homo sapiens mają znajomych). Tak czy siak, zobaczymy się za miesiąc.
Trzymajcie się tam.
Bartek
/////
Stworzyłem playlistę z każdego z wydawnictw, dla wygodniejszego słuchania: